Przyjęcie kandydatów do Liturgicznej Służby Ołtarza i posługi Lektora 22.05.2019

Boże, którego dobroć powołała mnie do Twojej służby, spraw, bym uświęcony uczestnictwem w Twych tajemnicach, przez dzień dzisiejszy i całe moje życie szedł tylko drogą zbawienia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Tuż przed udzieleniem sakramentu bierzmowania Biskup Jerzy w uroczysty sposób przyjął kandydatów do posługi Lektora w naszej parafii oraz trzech kandydatów do Liturgicznej Służby Ołtarza. Od tego dnia będą oni z dumą nosić albę i komżę oraz wypełniać posługę przy ołtarzy. Będą świadomie służyć Panu Jezusowi. Ksiądz Biskup pogratulował im odwagi, bo w obecnym czasie coraz mniej młodych ludzi podejmuje się konsekwentnej drogi formacyjnej i odpowiedzialnej posługi dla Chrystusa i Kościoła.

Dlaczego warto zostać ministrantem?
(Świadectwo pewnego młodego człowieka)

1. Poznanie Boga
Pierwsza korzyść, jaką dała mi służba przy ołtarzu, to poznanie Boga i Jego Kościoła. Gdyby mama nie zaprowadziła mnie kiedyś do zakrystii po jednej z mszy, na moje usilne błaganie, to mógłbym Boga żywego nie poznać. Trudno o to na jednym z wielu warszawskich blokowisk, gdzie konkurencją dla relacji z Bogiem są szybkość życia i zaspokojenia własnych potrzeb. Ale zostałem ministrantem, w swojej rodzinnej parafii, w której służę do mszy świętej do dziś. Tak zaczęła się wielka przygoda, do której – głęboko w to wierzę – powołał mnie sam Pan Bóg, kiedy miałem cztery lata.

2. Dyscyplina
Kolejną ważną rzeczą, którą dała mi służba przy ołtarzu, to dyscyplina. Tak jak w wojsku: jest hierarchia, każdy ma swoje miejsce, swój stopień i funkcję we wspólnocie. Zadaniem najmłodszych jest obserwowanie tego, co robią starsi. Żeby zostać ministrantem, najpierw trzeba odbyć okres kandydatury. Tak więc dyscyplina „pełną gębą”.
Droga formacji, poszczególne stopnie zdobywane rok po roku, po egzaminie kończącym rok formacyjny. Ponadto pełnienie dyżurów na mszach w tygodniu oraz w niedzielę. Wszystko to uczyło odpowiedzialności i spełniania swoich obowiązków, co obecnie dostrzega moja żona w codziennym życiu.

3. Modlitwa
Ważną rzeczą, której uczy się ministrant, jest modlitwa. Podczas mszy świętej, podczas nabożeństw czy też w domu. Bez modlitwy Boża iskra, która w młodych chłopcach rozpala pragnienie bycia bliżej ołtarza, niechybnie zgaśnie. Gdy do ognia nie podkłada się drewna, zostaje sam popiół.
Gdyby nas księża i starsi koledzy nie strofowali za niedbałość w modlitwie, to kłopotów z modlitwą w dorosłym życiu byłoby więcej. Dzisiaj dziękuję Bogu za tych wszystkich ludzi, którzy dbali o moje złożone ręce, bym do kościoła przychodził czysty i odpowiednio ubrany. Dostrzegam w tym czułą opiekę Boga.

4. Pokora
Ministrant tylko wtedy jest dobry, gdy go nie widać. Bez pokory nie można być ministrantem, bo ludzie zapamiętują przede wszystkim te momenty, gdy coś się zawali. Wyleje się wino z rozbitej ampułki lub ktoś wywróci się ze świecą. Jeśli ministrant robi wszystko jak należy, to ludzie będą zwracali uwagę tylko na ołtarz i księży. Rób wszystko dobrze, a nikt nic nie zauważy. To nie sprzyja wzrastaniu pychy.

5. Odpowiedzialność
Kiedy ministrant zostaje ceremoniarzem odpowiedzialnym za przebieg mszy świętej, uczy się odpowiedzialności. Ponadto, będąc wzorem dla młodszych, trzeba być uważnym i czułym na to, czy daje się dobry przykład.
Prowadząc spotkania formacyjne, nabiera się zdolności pedagogicznych, gdyż utrzymanie w ryzach grupy dziesięciolatków nie należy do najłatwiejszych zadań. Trzeba być otwartym na pomoc drugiemu, co wpływa na ważną dziś w Kościele umiejętność życia we wspólnocie.

To wszystko sprawia, że ministrant, który solidnie się „uformował” podczas służby, jest dobrze przygotowany do bycia zarówno dobrym księdzem lub zakonnikiem, jak i mężem. W mojej parafii najstarszy z nas dobiega do siedemdziesiątki, ma kilkoro wnucząt. Tacy ludzie stają się wzorem dla innych.
Ja służę do mszy siedemnaście lat, obecnie rzadziej, co jest wynikiem ustaleń z żoną. Dziękuję Bogu za łaski, które otrzymałem dzięki służbie przy Jego ołtarzu. I wraz z innymi ministrantami robię to po każdej mszy tymi słowami:

Boże, którego dobroć powołała mnie do Twojej służby, spraw, bym uświęcony uczestnictwem w Twych tajemnicach, przez dzień dzisiejszy i całe moje życie szedł tylko drogą zbawienia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.